Nie ukrywam, że nie zawsze uwielbiałem spędzać godziny na różnych fizycznych aktywnościach. Teraz mam już konkretne doświadczenie, ale nadal pamiętam czasy, kiedy najchętniej cały dzień przesiedziałbym w domu. Chcesz poprawić sprawność fizyczną, czy sylwetkę? Spróbuję przekonać Cię do czegoś, co odmieniło moje życie. Możliwe, że u Ciebie zadziała podobnie. Ale na początek mam proste pytanie. Taniec, czy bieganie?
Co byś wybrała – taniec czy bieganie?
Jeśli nie miałaś dotychczas do czynienia z tańcem, to najprawdopodobniej bez wahania wybierzesz opcję nr 2. Wiadomo, taka moda. Taniec nigdy nie dorównywał popularnością bieganiu. Przynajmniej ten polegający na rozwijaniu własnych umiejętności, a nie podrywaniu płci przeciwnej na imprezach 😉
Dlaczego ludzie wolą bieganie?
Z powodu niewiedzy. To, czego się zwykle nie zauważa to fakt, że korzyści płynące z tańca są bardzo zróżnicowane. Da Ci poczucie zmęczenia jak po dobrym biegu, ale zostaniesz również z silną dawką emocji i powiększonym zakresem możliwości wyrażania siebie. Pozwoli Ci się rozruszać i wypracować dobrą postawę.
Nie wiem dlaczego tak mało się o tym mówi, zalecając zwykle nudne ćwiczenia na siłowni, albo właśnie bieganie. Może oślepia nas po części wina tradycji „pierwszego tańca”. Jeśli z tą piękną sztuką kojarzy nam się głównie na szybko przygotowywana do wesela choreografia, żeby „cokolwiek zatańczyć”, to nie ma się czemu dziwić. Tutaj niestety podstawą jest cierpliwość.
Taniec to maraton, tylko że tańczysz zamiast biegać 🙂
Przygotowanie do maratonu trwa pół roku. Opiera się na dokładnie rozpisanym planie treningowym, często też diecie. Dlaczego osiągnięcie czegokolwiek w tańcu miałoby trwać krócej? Jeśli oczekujesz efektów – daj sobie chwilę, a zyskasz dużo więcej, niż w przypadku biegania. Celowo nie wspominam tutaj o konkretnych stylach, bo nie to jest najważniejsze. Fakty są takie, że taniec towarzyski, latino, hip hop, czy jazz to, jeśli tylko chcesz, połączenie wysiłku fizycznego porównywalnego z intensywnymi ćwiczeniami interwałowymi, treningu mobilności i ćwiczeń poprawiających naszą postawę.
Jak poczuć taniec?
To nie wszystko. Oprócz fizycznej strony tańca, która tyle mi dała, jest też cała otoczka emocjonalna. I nie chodzi tylko o samo przeżywanie tańca, ale również, a może przede wszystkim, o kontakt poprzez ruch z drugą osobą. Swobodne style takie jak bachata, czy salsa, jak i style bardziej usystematyzowane np. taniec towarzyski, czy klasyczny łączy z całą pewnością ta jedna rzecz. Przy całym wysiłku, fizycznej pracy mięśni, który jeszcze jakoś da się przyrównać do innych dyscyplin, występuje najważniejsza różnica. Praca nad porozumieniem w parze. Prawdziwym porozumieniem, nie mającym nic wspólnego z prymitywnym dotykaniem się na parkietach klubów. Nauka takich elementów nie przychodzi od razu, dlatego polecam jeszcze raz cierpliwość.
Zatańczysz?
Nie chcę umniejszać znaczenia jakiejkolwiek formy aktywności fizycznej, ale przy kolejnym męczącym podbiegu pamiętaj, że za zakrętem jest coś więcej. Nie tak popularnego, nie zawsze przynoszącego szybkie i proste efekty, ale na pewno dającego bardziej zróżnicowane doświadczenia i koniec końców przynoszącego większą radość.
Polecam z całego serca 🙂